To co powszechnie nazywamy nawilżaniem, to wspieranie naturalnych funkcji skóry – czyli ograniczania TEWL, utrzymywania odpowiedniego składu naturalnego czynnika nawilżającego (NMF), tak żeby woda nie uciekała ze skóry zbyt szybko i żeby skóra była w stanie zatrzymywać jej odpowiednie ilości.
Minione wakacje sprzyjały spędzaniu czasu na powietrzu. Słońce przez te dni nas nie oszczędzało a, do tego suchy wiatr i uiarkowane spożycie wody nierzadko wpłynęły na pogorszenie stanu naszej skóry. Na twarzy po zaledwie kilku dniach mogliśmy zaobserwować mało krzystne zmiany, ściąganie, pieczenie a między brwiami i wokół oczu głębokie bruzdy pozostałe po ciągłym mrużeniu oczu.
"Stężenie wody w skórze właściwej wynosi aż 50%, w zewnętrznej warstwie naskórka – już tylko 10%. Takie wartości gwarantują odpowiedni poziom nawilżenia i właściwe funkcjonowanie skóry, ale żeby je utrzymać, trzeba o to zadbać. Woda ma bowiem tendencję do „uciekania” ze skóry w procesie parowania (TEWL)."
Do utraty wody przyczyniają się przede wszystkim czynniki zewnętrzne związane z pogodą – temperatura, i to zarówno niska, jak i wysoka. Przy wysokiej wzrasta tempo parowania, przy niskiej zaś woda „ucieka” w głębsze warstwy skóry. Wysusza także wiatr, coraz częstsze przebywanie w klimatyzowanych pomieszczeniach.
Nawilżenia – odpowiednio dobranymi kosmetykami – potrzebuje każda cera, tłusta też może być przesuszona.
Już dziś zadbajmy o prawidłowy poziom nawilżenia/[promocje wrzesień 2015] ZAPRASZAMY!